Odrobina luksusu na Walentynki

Jeśli chodzi o prezenty, to oboje z Bastkiem lubimy upominki praktyczne. Zbliżające się Walentynki są okazją, by trochę zapełnić półki w naszej łazience i uzupełnić kosmetyczne braki.

Szczególnie fajnym prezentem walentynkowym wydają się być różnego rodzaju kosmetyki kąpielowe.  A przy tym kupowanie facetowi czegoś pod prysznic nie musi być jednoznaczne z kupowaniem zwykłego żelu czy płynu.  Można się odrobinę postarać i wybrać ę coś bardziej wyszukanego i luksusowego.  O luksusowych mydłach już pisaliśmy, to świetny prezent, który każdemu mężczyźnie sprawi dużo przyjemności.  Ostatnio w oko wpadły mi śliczne glicerynowe mydła Baxter of California o zapachu limonki, ale – żeby się nie powtarzać – na Walentynki tym razem wybiorę Bastkowi luksusowy żel peelingujący do ciała.

Mój wybór padł na Invigorating Bath & Shower Scrub firmy Truefitt&Hill. Po pierwsze dlatego, że Bastek lubi produkty tej angielskiej marki, która zresztą jest bardzo ceniona na całym świecie. Po drugie dlatego, że sam żel wydaje się być wprost stworzony dla skóry Bastka – teraz w zimie mocno przesuszonej i wrażliwej. Działanie wzmacniające strukturę skóry i zapobiegające wysuszeniu żel zawdzięcza olejkom jojoba, które w sobie zawiera. Dodatkowa witamina E działa uzdrawiająco na zmęczoną i podrażnioną skórę. Sam żel chroni podobno ciało przed szkodliwym działaniem twardej wody, o którą – jak wiemy – nie trudno w naszych domach. Dzięki zawartości drobinek peelingujących kosmetyk usuwa martwy naskórek, poprawia krążenie, stymuluje wytwarzanie kolagenu i polepsza wygląd cery, która znacznie zyskuje na gładkości. Producent zapewnia, że żel wzmacnia tym samym koloryt skóry, który przygasa w okresie jesienno- zimowym. To, co Bastkowi na pewno przypadnie do gustu to miętowy zapach żelu, który w połączeniu z peelingiem musi mieć nieźle pobudzające działanie. Świetny kosmetyk dla tych, co biorą prysznic rano i chcą rozpoczynać dzień porządnym orzeźwieniem np. po porannym joggingu.

Nie byłabym oczywiście sobą, gdybym nie wspomniała tu jeszcze o tym, jak ten żel wygląda. Podbił moje serce również estetyką opakowania. Mleczna na wpół przezroczysta butelka ze srebrną nakrętką i brak przytłaczającej grafiki idealnie wpisuje się w moją słabość do minimalizmu. Myślę, że z tego względu kosmetyk powinien się spodobać tym, którzy cenią sobie przede wszystkim jakość i nie lubią przerostu formy nad treścią.

To jak? Wiecie już czyjej skórze podarujcie tę  odrobinę luksusu?

 

InkaZelPodPrysznicTandH_t

Ten wpis został opublikowany w kategorii Męskie kosmetyki, Pielęgnacja/Grooming, Zdrowie i oznaczony tagami , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Leave a Reply