Spacerując po Jermyn Street…

Znowu pochłonęły mnie obowiązki. Koniec roku to dość pracowity okres, dlatego życie kręci się wówczas głownie wokół pracy. Na szczęście, nie zapominam o przyjemnościach, dlatego coraz częściej próbuję łączyć pracę z realizowaniem swoich pasji. Ostatnią taką okazję miałem w trakcie niedawnego pobytu służbowego w Londynie.  Serce zaprowadziło mnie na Jermyn Street.

Londyn lubię z wielu powodów – ma swój klimat, ale przede wszystkim dzięki swojemu zamiłowaniu do tradycji i historii, hołduje gentlemanom. Na ulicach nie trudno spotkać mężczyzn, którym zarówno w sposobie zachowania, jak i wyglądzie trudno odmówić elegancji i szyku. Niezwykłym dla mnie jest fakt, że to głównie młodzi ludzie, a już tak świadomi swojego wyglądu.

Jadąc do Londynu miałem oczywiście w planach nie tylko przyglądać się tamtejszej modzie, ale przede wszystkim odwiedzić kultowy w tym mieście sklep, którego adres zna każdy gentleman. Taylors of Old Bond Street – bo o nim tutaj mowa – to niezwykła marka, a przede wszystkim stojąca za nią historia i tradycja. Ulica, na której znajduje się ten magiczny sklep jest jednocześnie nazwą jednej linii zapachowej kosmetyków. Jermyn Street słynie głównie z tego miejsca.

Brytyjską markę Taylor Of Old Bond Street znam od kilku lat. Nie raz miałem do czynienia z ich produktami i nie raz przekonałem się, jak bardzo są niezwykłe.  Żeby jednak poczuć klimat męskich zakupów, warto choć raz w życiu odwiedzić ten sklep w Londynie. Różni się od każdego sklepu z kosmetykami jaki znam. Wygląda, jakby był żywcem przeniesiony z początków XX wieku. Ma ten sam klimat i co najważniejsze – nie ulega nowym trendom z krzyczącymi do nas z witryn reklamami.

Spędziłem w tym sklepie dobre dwie godziny. Trudno było jednak opuścić miejsce, w którym człowiek czuje się jak dziecko w zabawkowym raju. Tyle, że zamiast zabawek są tutaj najwyższej klasy kosmetyki i akcesoria do męskiej pielęgnacji.  Przyszedłem tu z myślą o zrobieniu małych zakupów – uzupełnieniu swojej domowej kosmetyczki oraz kupnie kilku drobiazgów pod choinkę dla bliskich. Tak się jednak nie dało. Znając niezwykłe działanie kosmetyków Taylora,  które zaspokajają potrzeby mojej skóry i dają mi poczucie ogromnej męskości, nie mogłem ot tak, wyjść ze sklepu z kilkoma rzeczami. Z błyskiem w oku oglądałem sklepowe półki, sprawdzałem zapachy kosmetyków i pozwoliłem sobie na dość długą dyskusję ze sprzedawcą, który zaimponował mi niezwykłą wiedzą dotyczącą męskiego groomingu.  Ze sklepu wyszedłem obładowany skarbami. Zrobiłem sobie zapas kremów i balsamów, ojcu kupiłem dwie wody kolońskie, teściowi mydło do golenia, przyjacielowi zestaw klasycznych mydeł do mycia. Wiedziałem, że te luksusowe prezenty sprawią im ogromną radość i już nie mogłem się doczekać ich reakcji.

Do Polski wróciłem z uśmiechem na ustach. Odbierająca mnie z lotniska Inka, stała się nawet przez chwilę podejrzliwa, skąd taka radość z odbytej delegacji. Jednak, gdy w domu zobaczyła zawartość walizki, wszystko stało się dla niej jasne – dobrze mnie przecież zna. Teraz, gdy patrzę na te kupione kosmetyki, żałuję, że nie mogę ot tak po prostu pójść sobie teraz znowu na Jermyn Street. Dokupiłbym coś jeszcze. Na szczęście mogę to zrobić w każdej chwili – w Polsce są także dostępne kosmetyki Taylor Of Old Bond Street. Sam mam jeden ulubiony sklep internetowy z bogatą ofertą produktów z Jermyn Street, więc nie ma obaw, że te kosmetyki znikną kiedykolwiek z mojej łazienkowej półki.  

Bastek

3841802751_ecb7b49955_o(fot. flickr.com)

Ten wpis został opublikowany w kategorii Akcesoria do golenia, Golenie, Kosmetyki do golenia, Męskie kosmetyki, Pielęgnacja/Grooming, Styl/Moda/Wygląd, Zapachy i oznaczony tagami , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Leave a Reply