Mężczyźni i gadżety…

My wszyscy dorośli mamy coś w sobie z dziecka. Lubimy czasem ulec jakiemuś szaleństwu, oddać się beztroskiej zabawie zapominając, ze nam być może czegoś nie wypada. Według mnie jednym z dowodów na to, że niemal każdy z nas (a w szczególności – Wy Panowie!) pielęgnuje w sobie dziecko jest zamiłowanie do wszelkiego rodzaju gadżetów.

Bastek nie jest tutaj żadnym wyjątkiem. Są momenty, gdy choć widzę w nim postawnego, wysokiego i przystojnego faceta, gdzieś tam w głębi oczu dostrzegam to jego dziecięce spojrzenie. Szczególnie wtedy, gdy wchodzimy na przykład do sklepu ze sprzętem elektrycznym albo oglądamy  wystawę nowoczesnych sportowych aut.  Jak dziecko musi wszystkiego dotknąć i wypróbować. Cieszy się z każdego drobiazgu, który wygląda jak małe dzieło sztuki. No i musi od razu to wszystko mieć. Czasem cieszę się, że nie stać nas na spełnianie wszystkich tych zachcianek, bo zapewne w naszym garażu stałyby samochody, którymi nie dałoby się jeździć po naszych krajowych drogach, a nasz dom przypominałby wystawę elektronicznych wynalazków…

Bastkowe zamiłowanie do gadżetów objawia się również w sferze kosmetyków. O miłości do pięknych akcesoriów do golenia  już tu pisałam i w tej kwestii nic się nie zmieniło – nadal królują w naszej łazience. Bastek zwraca szczególną uwagę również na wygląd kosmetyków. Większe szanse z pewnością u niego będzie mieć krem do golenia w stylizowanym drewnianym tyglu niż taki w plastikowym czy tubce. O wiele atrakcyjniejszy będzie dla niego nietypowy flakon na perfumy niż zwyczajna butelka. Z jednej strony kocha klasykę, ale dobrze podaną, z drugiej – interesują go rzeczy nowoczesne. Ciągle szuka niebanalnych form i lubi się nimi otaczać. Lubi, gdy przedmioty mają duszę, nie są szablonowe, a czasem zaskakują. Na tyle znam już Bastka, że dobrze wiem, co mu się będzie podobać. Kupując mu prezent zawsze szukam czegoś, czym mogę go zadziwić.

Najfajniejsze są prezenty bez okazji. Gdy jestem w sklepie lub  siedzę w Internecie i nagle zauważam coś w sam raz dla Bastka. Tak było kilka dni temu, gdy robiąc zakupy kosmetyczne natrafiłam na nietypowe mydła do rąk.  Nietypowe, bo w kształcie… piłek golfowych . Od razu wiedziałam, że muszę to kupić. Mydełka niedrogie, a z pewnością będą fantastyczną niespodzianką  dla Bastka. Żeby nie było – nie kupowałam kota w worku. Producent mydełek – hiszpańska firma LEA jest znaną marką na rynku męskiej i damskiej pielęgnacji. Bastek używa czasem ich balsamu po goleniu i antyprespirantu, a ja uwielbiam ich nożyki do okolic bikini. Mydełka okazały się świetnym zakupem i tak, jak myślałam – spodobały się Bastkowi, któremu szkoda było ich używać, bo bał się, że je zniszczy. Obiecałam mu jednak, że jak zużyje te, kupię mu nowe. W ogóle tak sobie myślę, że tym razem zamówię ich większą ilość – będą idealnym dodatkiem do prezentów świątecznych dla innych fanów gadżetów w mojej rodzinie.  Mydełka mają ładny  delikatny i mydlany zapach, dobrze się pienią, no i wyglądają niebanalnie. Są ładnie pakowane po dwie sztuki w kartoniku, więc na prezent jak znalazł.

Inka

lea-mydlo-golf_t

Ten wpis został opublikowany w kategorii Gadżety, Męskie kosmetyki, Pielęgnacja/Grooming i oznaczony tagami , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Leave a Reply